Minęło zaledwie kilka dni odkąd pracowała w karczmie i już miała dość. Pożerające spojrzenia mężczyzn, prostackie zachowania, łapanie za tyłek i spluwanie. Tego po prostu nie dało się lubić. Była zatrudniona jako kelnerka, ale proponowano jej również fach prostytutki.
- Lara, gary! - warknął barman. Posłusznie kiwnęła głową i zabrała się za szorowanie kotłów w brudnej miednicy. Uklękła i ponownie poczuła głodne spojrzenie wieśniaka pod ścianą. Chłop dopił piwo i zaraz wyszedł, co Lara przyjęła z ulgą.
Przeklęła w duchu Vandę i to że musi tu pracować żeby zarobić na resztki z pańskiego stołu. Zazwyczaj jadała to co zostało po gościach karczmy, a spała w chacie Vandy. Los przestał traktować ją ulgowo i rzucił w gniazdo żmij. Nawet w zwykłej wiosce, małej i nic nie znaczącej, była obgadywana i oskarżana o czary. Nie było tu strażników więc ignorowała to, ale były czasem to dość przykre komentarze.
Podniosła ciężką tacę, w większości z piwem, gdy do oberży wszedł facet z gęstą brodą i jeleniem na ramieniu. Minęła go zgrabnie i nawet nie zwrócił na nią uwagi. Zauważył ją dopiero gdy podstawiła mu pod nos gulasz. Wbił wtedy w nią wygłodniały wzrok i nie spuszczał z oczu. Czuła się przez to nieswojo, bo mężczyzna robiło to niesłychanie nachalnie, nie tak jak reszta niewyżytych wieśniaków. Starała się jak najbardziej chować w kuchniach i za ladą, ale brodacz przeszywał wzrokiem nawet ściany. Szef trzy razy się na nią wydarł nim podeszła po pustą miskę.
- Podać coś jeszcze? - spytała miękko nie dając po sobie poznać że czuje się bardzo nieswojo. Westchnął ciężko i zabębnił palcami w drewniany stół. Kiwnął głową i uśmiechnął się dziwnie pod gęstym buszem na twarzy.
- Mój pokój. - odparł niskim głosem. Nie była to ani prośba, ani rozkaz. Lara jednak przyzwyczajona do poleceń, uchyliła głowę i pokazała dłonią by podążył za nią. Weszła po schodach na drugie piętro i otworzyła dębowe drzwi na końcu szerokiego korytarza. Myśliwy zaprosił ją ręką do pokoju.
- Nie mogę. - wyszeptała i chciała odejść, ale mężczyzna był szerokiej postury i zagrodził jej drogę. Przełknęła ślinę, gdy spojrzał na nią wzrokiem nie uznającym sprzeciwu. Struchlała i cofnęła się do pokoju.
- Rozgość się. - mruknął brodacz i zrzucił broń i torby w kąt. Zaczął rozpinąc rozporek podchodząc do cofającej się Lary. Wiedziała co chce zrobić i przestraszyła się.
- Ja... Jestem dziewicą, ja nie mogę. - wyjąkała i próbowała prześlizgnąc się obok ściany, ale jak zwykle jej nie wyszło. Facet spojrzał na nią, potem na swojego wystającego kutasa. Był ogromny. Wzruszył ramionami i silnymi dłońmi złapał ją i walnął na łóżko.
pozdrawiam mame i tate
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz